Zabieg Julki
22.12.2014
U nas nigdy nie jest nudno. Niestety listopad i grudzień to bardzo trudne miesiące dla Julki. A to za sprawą ciągle zmieniającej się pogody - nasza Córcia nie znosi żadnych zmian pogody. Na szczęście listopad miną bez żadnej infekcji.
Wręcz wzorowe wyniki badań(i tu nawet zdziwienie lekarzy).
Ale jak idzie za dobrze zawsze coś się musi stać. 4 grudnia Julka trafiła do szpitala na planowany zabieg. Było to długo planowane i wymagało bardzo wielu zabiegów i wysiłków naszej Pani Doktor oraz naszych. Ale tak to w naszym kraju bywa, że czasem by coś załatwić trzeba się dużo nachodzić. Julka już półtora roku czekała w "kolejce" do zabiegu korekty Achilesów. Niestety teraz okazało się, że w szpitalu ortopedycznym nie ma odpowiedniego sprzętu by zapewnić Julce pełne bezpieczeństwo w czasie i po zabiegu. Szkoda tylko, że lekarz prowadzący nie uprzedził nas o tym od razu , bo wtedy można było próbować w innych miejscach. Czas niestety zadziałał na niekorzyść Julki i zmiany w stópkach i biodrach nastąpiły bardzo duże i teraz trudniej je skorygować. A już na pewno nie da się tego zrobić w czasie tylko jednej operatywy... szkoda. Oczywiście Julka została przyjęta na odział intensywnej terapii, gdyż takiego dziecka nie chce się na zwykłym oddziale. Nawet gdy rodzic deklaruje, że całą dobę będzie się opiekować dzieckiem. To sytuacja absurdalna - przecież w domu zajmujemy się nią cały czas i jest ok. Pobyt na IOM-ie jest bardzo stresujący dla przytomnego dziecka. Przecież musi samo zostać na noc a odwiedzić je można dopiero po 13. Na szczęście znalazł się lekarz, który zdecydował się podjąć przeprowadzenia zabiegu. Julka 5 grudnia przeszła korektę achillesów metodą Ponsetiego i tenotonii w obrębie bioder. Po zabiegu Julka miała pozostać w szpitalu najwyżej 3-4 dni. Niestety jak to zwykle bywa w przypadku , gdy Julka trafia do szpitala na trzech dniach się nie skończyło. Zawsze coś sie przyplącze. Już tak uroda Julinki. Zabieg na szczęście się udał, ale Julka bardzo trudno przeszła zabieg i znieczulenie. Wieczorem dostała wysoką gorączkę. Okazało się, że bardzo narosły bakterie w rurce Julki i w połączeniu z trudami zabiegu osłabiły ogromnie Julkę. Zaczęło się leczenie a przy tym walka z bólem po zabiegu. Julka miała założone gipsy i była bardzo cierpiąca. Płakała cały czas gdy nie spała i nie pozwalała się ruszyć. I znów w nas zaczął narastać strach. Nogi nienaturalnie obciążone gipsami, Julka mało ruszana, gorączka i pot(Julka normalnie bardzo się poci a co dopiero gdy jej coś jest)...żeby tylko nie doszedł jeszcze problem odleżyn, bo na tym tle Julka jest bardzo wrażliwa. Wystarczyły dwie godziny by na główce , uchu i pupie doszło do mocnego podrażnienia skóry z którymi bardzo długo przyszło nam się zmagać. Szczęście w nieszczęściu, że na oddziale pracuje wspaniały personel, który nie jest obojętny na problemy swoich pacjentów. Wspaniale pomagali nam w opiece nad Julką w tym trudnym czasie. Gdy po przeszło tygodniu wydawało się, że Julka pójdzie do domku, znów zagorączkowała. infekcja grzybiczna bardzo mocno dała się we znaki. Julka obsypana chrostami. Razem z lekarzami zadręczaliśmy się myślami czy pod gipsami tez nie ma wysypki. Dlatego tez po 10 dniach zostały zdjęte gipsy. Na szczęście na nóżkach nie było wysypki. Pobyt w szpitalu przedłużył się do dwóch długich tygodni. A dalsze leczenie prowadziliśmy już w domu. Na drugi dzień po powrocie do domku zaczęliśmy rehabilitację. To było bardzo trudne. Julka była bardzo cierpiąca i płakała cały czas, ale niestety jest to konieczne by uzyskać jak najlepszy rezultat po zabiegu i nie dopuścić do powrotu do stanu sprzed zabiegu. Julka to naprawdę twarda dziewczynka. Jest bardzo dzielna. Pobyt w szpitalu na IOM-ie był trudny nie tylko dla Julki ale także dla nas. W czasie tych dwóch tygodni widzieliśmy wiele bardzo chorych dzieci. Byliśmy świadkiem ich cierpienia i niejednokrotnie walki o zdrowie, a nawet życie. Walki Małych-Wielkich Bohaterów i ich dzielnych Rodziców. Choć już poza szpitalem, ale dalej kibicujemy Małemu Rycerzowi Krystiankowi i Aniołkowi Zosi. Dużo zdrowia dla Was Kochani. Ten czas w szpitalu zostawił w nas ślad. Kolejna trudna lekcja życia za nami. Cieszyć się każdą chwilą....Każdą wspaniałą wspólną chwilą. Dodaj pierwszy komentarz
|
![]() O Julce
16 lipca 2011r. urodziła się nasza długo oczekiwana Córeczka Julka. Niestety los nie był dla niej łaskawy i Julka od urodzenia cierpi na rzadkie schorzenie jakim jest artrogrypoza (sztywność wielostawowa).
|